„Winter is coming” – złowieszcze motto rodu Starków z „Gry o tron” właśnie materializuje się na naszych oczach. Wszyscy, na czele z rządzącymi, jesteśmy przerażeni wizją srogiej zimy, na którą nasz kraj – podobnie jak cała Europa – nie jest przygotowany. Zapewnienia o milionach ton węgla płynącego do Polski brzmią groteskowo w sytuacji, gdy gospodarstwa domowe, a także firmy nie są w stanie zgromadzić odpowiednich zapasów przed zimą. Od lat toczy się dyskusja o zwiększeniu udziału biomasy w polskim sektorze energetyki zawodowej i wszystko wskazuje na to, że musimy w trybie pilnym przejść od planów do konkretnych czynów.
Biomasa to naturalne paliwo, które pozyskuje się głównie z lasu oraz w trakcie obróbki drzewnej. Coraz większy udział w energetyce naszego kraju, głównie na poziomie indywidualnym i lokalnym, ma biomasa rolnicza, czyli wszelkie odpady z produkcji rolnej lub pełnowartościowe produkty, jak owies czy inne rodzaje zbóż.
Ogromną zaletą biomasy, uwypukloną w czasie kryzysu energetycznego, jest jej dostępność. Co prawda na tym polu nasz kraj ma spore zaniedbania, jednak nadal pozostajemy jednym z największych producentów biomasy w Europie. Gdyby ta produkcja została jeszcze zwiększona, to moglibyśmy stać się wyłącznie eksporterem ekologicznych, naturalnych paliw, zamiast je importować.
Kryzys energetyczny wymaga wdrożenia rozwiązań tu i teraz. Nie ma już czasu na analizy i planowanie. Priorytetem jest niedopuszczenie do tego, aby w okresie zimowym komukolwiek zabrakło ciepła czy energii elektrycznej, ze szczególnym akcentem na przemysł.
Dlatego należy się skupić na zwiększeniu udziału biomasy w procesie jej współspalania z węglem kamiennym i brunatnym. Obecnie biomasa stanowi około 10% wsadu do przemysłowych instalacji grzewczych w elektrowniach i elektrociepłowniach. W obliczu niedoborów węgla energetycznego warto rozważyć pomysł zintensyfikowania wykorzystania biomasy – zwłaszcza, że kryzys żywnościowy prawdopodobnie został już zażegnany.
Większe wykorzystanie biomasy, zarówno na poziomie energetyki zawodowej, jak i lokalnej czy indywidualnej, może być bardzo dobrym sposobem na uniknięcie tego, przed czym ostrzegają aktywiści klimatyczni oraz lekarze: drastycznym pogorszeniem się jakości powietrza w naszym kraju.
Spalanie, a nawet współspalanie biomasy, pozwala ograniczyć emisję szkodliwych gazów do atmosfery.
Problem w tym, że owa wizja rodzi się w wielkich bólach od co najmniej kilkunastu lat. Być może największy kryzys energetyczny, z jakim nasze pokolenie nie miało jeszcze do czynienia, przyspieszy prace nad uregulowaniem rynku biomasy.
Kluczowe jest wsparcie dla przedsiębiorców, którzy postanowią zainwestować we własne źródła energii oparte na kotłach biomasowych. Niezbędne są również inwestycje w obszarze energetyki zawodowej, których celem będzie jeszcze lepsze przystosowanie istniejących instalacji do efektywnego spalania biomasy. W dalszej perspektywie należy oczekiwać poważnej dyskusji nad tworzeniem lokalnych biogazowni.