Produkcja energii elektrycznej z biomasy – dlaczego stanęliśmy w miejscu?

Marek Szydełko
29.09.2021

W roku 2012 spalanie biomasy przynosiło nam o 4000 GWh energii elektrycznej więcej niż farmy wiatrowe. Od tamtej pory sytuacja diametralnie się zmieniła i dziś instalacje biomasowe nie są już wykorzystywane w takim stopniu, jakiego oczekiwałaby branża producentów tego paliwa. Zastój ten jest spowodowany kilkoma czynnikami, które sumarycznie przyczyniły się do zahamowania rozwoju całego sektora i tym samym do zmarginalizowania energetyki opartej na biomasie. Dlaczego tak się stało? Co uniemożliwia aktywniejsze wykorzystanie biomasy dla celów energetycznych w naszym kraju?

Wyższe koszty

Choć cena biomasy drzewnej utrzymuje się na dość stabilnym poziomie i jest konkurencyjna w stosunku do węgla, to z uwagi na jej wyraźnie niższą wartość opałową okazuje się, że produkcja energii elektrycznej z biomasy jest droższa niż z węgla kamiennego.

W głównej mierze jest to spowodowane niedostatecznym wsparciem dla rynku biomasy ze strony rządu. Niskie ceny tzw. zielonych certyfikatów spowodowały, że producentom energii po prostu nie opłaca się przechodzić na biomasę, dopóki mają dostęp do relatywnie taniego – głównie importowanego – węgla kamiennego.

Rząd próbował na to zareagować wprowadzając system aukcyjny, który jednak okazał się porażką. Szczególnie mniejsi producenci nie chcą ponosić wysokiego ryzyka ekonomicznego, z jakim wiąże się zainwestowanie w nowe jednostki wytwórcze przystosowane do spalania biomasy. Zwłaszcza, że nie mają żadnej gwarancji utrzymania cen tego paliwa na atrakcyjnym poziomie.

Brak nakazu, ale i odpowiednich zachęt

W Polsce od kilku lat obowiązuje polityka rozproszenia krajowej energetyki poprzez tworzenie tzw. klastrów energetycznych. Obecnie działa ich kilkadziesiąt, jednak samorządy wcale nie są aż tak ochoczo nastawione do uruchamiania instalacji przystosowanych do spalania biomasy. Wynika to z faktu, iż rynek obawia się wzrostu cen paliwa.

Brakuje również skoordynowanej polityki promowania biomasy, jako paliwa energetycznego – przydałyby się tutaj większe zachęty m.in. dla rolników, którzy mogliby produkować biomasę na potrzeby lokalnych ciepłowni i elektrociepłowni czy biogazowni.

Regularnie pojawiają się natomiast pomysły, aby wprowadzić różne formy nakazowego wykorzystania biomasy do produkcji energii. Częściowo takie rozwiązanie już w naszym kraju obowiązuje, jednak wyłącznie na gruncie przymusowego współspalania biomasy z węglem kamiennym.

W praktyce nie ma natomiast możliwości, aby wymóc np. ustawą na producentach energii zasilanie instalacji wyłącznie lub przede wszystkim biomasą – przestarzałe kotły węglowe nie są do tego przystosowane konstrukcyjnie, co mogłoby narazić producentów na duże straty ekonomiczne, a odbiorców na powtarzające się przerwy w dostawach energii. Koło się zamyka.

Nieprzychylny lobbing

Nie każdy wie, że jednym z głównych „hamulcowych” na rynku biomasy drzewnej są producenci mebli. To bardzo silna, skoordynowana branża, która sporo inwestuje w działania lobbingowe.

Większe wykorzystanie biomasy na cele energetyczne nieuchronnie spowodowałoby wzrost cen surowca drzewnego, co uderzyłoby w interesy producentów mebli. Dlatego od lat skutecznie blokują oni próby przeniesienia akcentów na energetykę biomasową.

Perspektywy dla rynku biomasy nadal są dobre, natomiast dopóki nie zostaną usunięte opisane przeszkody, to trudno jest spodziewać się istotnego wzrostu produkcji energii elektrycznej z tego paliwa – przynajmniej na poziomie energetyki zawodowej.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie