17 sierpnia 2023 roku parlament przyjął znowelizowaną ustawę o Odnawialnych Źródłach Energii. W katalogu premiowanych instalacji OZE nadal znajdują się te zasilane biomasą, w tym drzewną. Ujęte w ustawie rozwiązania będą dotowane przez państwo łączną kwotą ponad 11 miliardów złotych, co ma przybliżyć nas do zrealizowania celów klimatycznych narzuconych przez Komisję Europejską. Polskie rozwiązania nie podobają się jednak środowiskom ekologów, głównie z uwagi na utrzymanie wsparcia dla biomasy drzewnej.
W Polsce gros biomasy przetwarzanej w instalacjach grzewczych i energetycznych stanowi drewno, w tym pozyskiwane bezpośrednio z lasu. Nazywamy to biomasą pierwotną, która nie stanowi np. odpadu poprodukcyjnego.
Rzeczywiście jest to problem, ponieważ taka forma użytkowania biomasy nie pozostaje bez wpływu na stan i powierzchnię lasów. Od lat zwracają na to uwagę środowiska ekologiczne, które domagają się zaprzestania wsparcia państwa dla instalacji energetycznych zasilanych biomasą pierwotną.
Niepożądanym efektem ubocznym stosowania biomasy pierwotnej w ogrzewnictwie i energetyce jest sukcesywny wzrost cen drewna dla innych sektorów gospodarki, przede wszystkim budownictwa. Wynika to z faktu, iż przeznaczanie części drewna na cele energetyczne ogranicza jego dostępność na potrzeby np. produkcji drewna technologicznego.
Działa więc tutaj prosta zasada: jeśli podaż nie nadąża za popytem, to obserwujemy wzrost cen pożądanego dobra, w tym przypadku drewna.
Aktualny konsensus naukowy wskazuje, że bezpośrednie spalanie pierwotnej biomasy leśnej, zwłaszcza w instalacjach przystosowanych do zasilania węglem, jest szkodliwe dla środowiska i powinno być ograniczane. Nie zmienia tego nawet fakt, iż mówimy tutaj o tzw. zamkniętym obiegu CO2 (do atmosfery uwalnia się tylko tyle dwutlenku węgla, ile wcześniej zaabsorbowały rośliny, z których wyprodukowano biomasę).
Kompromisowym rozwiązaniem mogłoby być przełożenie akcentu na spalanie biomasy pierwotnej w instalacjach stricte przeznaczonych do zasilania takim paliwem, jednak to wymaga daleko idących inwestycji na poziomie zarówno krajowym, jak i samorządowym.
Tymczasem w naszym kraju dotowanie biomasy oznacza głównie przeznaczanie środków na utrzymanie już istniejących instalacji, pozyskiwanie paliwa oraz zakup tzw. zielonych certyfikatów.
Wygląda to zatem zupełnie inaczej niż np. w prywatnych czy komunalnych przedsiębiorstwach, które przechodząc na biomasę najpierw zainwestowały w odpowiednie zaplecze techniczne, co z jednej strony pozwala zmaksymalizować produkcję energii i ciepła z tego paliwa, a z drugiej realnie ogranicza szkodliwy wpływ spalania biomasy na środowisko.
Swoje racje mają obie strony tego sporu. Faktem jest natomiast, że biomasa drzewna, również pierwotna, może stanowić ważny element polskiego sektora energetycznego w trudnym i kosztownym procesie dekarbonizacji.