W Polsce sukcesywnie przybywa instalacji przystosowanych do przetwarzania biomasy na cele grzewcze czy szerzej – energetyczne. To nie tylko nowe zakłady, ale też te, które przechodzą modernizację. Szczególnie ciekawym przypadkiem są elektrociepłownie, w których obok tradycyjnych kotłów gazowych czy węglowych uruchamia się kotłownie przemysłowe opalane biomasą. Celem jest nie tylko ograniczenie emisyjności zakładów i obniżenie kosztów produkcji energii, ale także zwiększenie efektywności energetycznej. Wyjaśniamy, na czym to polega.
Efektywność energetyczna to nic innego, jak maksymalne wykorzystywanie możliwości zakładu w zakresie produkcji energii i tym samym stałe zaspokajanie zapotrzebowania odbiorców końcowych. W dobie gwałtownie rosnącego zużycia energii w przemyśle, ale też gospodarstwach domowych, tradycyjne instalacje oparte o jedno źródło przestają wystarczać i pojawia się problem z ich efektywnością.
Stąd coraz częściej słyszymy o nowych inwestycjach, które polegają na uzupełnieniu możliwości wytwórczych zakładu o dodatkowe źródło energii – najczęściej instalację zasilaną gazem ziemnym lub właśnie biomasą.
Ważnym celem inwestycji w dodatkowe kotłownie przemysłowe na biomasę jest doprowadzenie do sytuacji, w której można swobodnie wybierać źródło energii w zależności od tego, jakie jest aktualne zapotrzebowanie na moc wytwórczą, ale też z uwzględnieniem kosztów produkcji.
Jest to kluczowy aspekt w kontekście zwiększania efektywności energetycznej. Chodzi o to, aby z jednej strony produkcja energii była nieprzerwana i zaspokajała potrzeby odbiorców, a z drugiej była możliwie jak najtańsza. Raz zagwarantuje to kocioł na biomasę, innym razem instalacja gazowa itd.
Dodajmy, że współpraca wielu instalacji opartych o różne nośniki energii, stanowi cenne zabezpieczenie na wypadek problemów z dostępnością jednego nośnika – a całkiem niedawno, bo zimą 2022/2023, mieliśmy okazję się przekonać, jak realne jest to zagrożenie.
W Polsce już około 20% całej energii pochodzi z odnawialnych źródeł. Daleko nam do np. Niemiec (około 50% produkcji z OZE), natomiast biorąc pod uwagę, że nasza energetyka jeszcze do niedawna bazowała wyłącznie na emisyjnych źródłach, to ten wynik należy uznać za sukces.
Problem w tym, że dalsze postępy wymagają jeszcze większych nakładów finansowych i czasu, którego zaczyna brakować – zwłaszcza w kontekście terminów narzucanych przez Komisję Europejską. Chcąc spełnić wyśrubowane normy emisji, zapewniając przy tym niezbędne bezpieczeństwo energetyczne, potrzebujemy instalacji przejściowych – a za takie mogą uchodzić np. elektrociepłownie, w których pracują kotły przemysłowe zasilane biomasą (nota bene nadal zaliczaną do kategorii OZE).
Jest to kolejny argument przemawiający za tym, że kotłownie biomasowe realnie zwiększają efektywność energetyczną już nie tylko poszczególnych zakładów, ale też całej krajowej energetyki.