Gwałtowny wzrost cen nośników energii stanowi olbrzymi problem nie tylko dla gospodarstw domowych, ale także – a może przede wszystkim – przedsiębiorstw i energetyki zawodowej. Mamy do czynienia z bezprecedensową sytuacją, w której wszystkie popularne paliwa biją rekordy cenowe czy to na składach, czy światowych giełdach. Problem ten nie ominął również biomasy, która jest bardzo droga i w tym kontekście coraz częściej można spotkać się z opinią, że kotły na biomasę przestały się już opłacać. Czy aby na pewno? Przyjrzyjmy się temu tematowi nieco bliżej.
Wypada zacząć od tego, że nakręcanie paniki cenowej wokół biomasy jest działaniem nieuczciwym. Faktycznie bowiem mocno zdrożało wszystko, z czego pozyskuje się energię cieplną lub elektryczną. Liderem wzrostów jest gaz ziemny, zaraz za nim znajduje się węgiel kamienny. Mocne podwyżki odczuli też użytkownicy instalacji zasilanych propanem, olejem opałowym oraz drewnem.
Nie można zatem twierdzić, że kotły na biomasę przestały się opłacać z uwagi na podwyżki cen (często o 100 procent), ponieważ równie dobrze należałoby powiedzieć to samo o wszystkich konwencjonalnych urządzeniach grzewczych. Póki co najmniej powodów do zmartwień mają użytkownicy pomp ciepła, co jednak także nie potrwa długo – wzrost cen energii elektrycznej jest więcej niż pewny.
W przypadku biomasy mamy do czynienia głównie z efektem psychologicznym i spekulacją cenową. Co prawda Polska straciła jeden z ważniejszych kierunków importu biomasy, a więc Białoruś, natomiast wciąż pozostajemy dużym producentem tego surowca.
Na dziś nie ma żadnego zagrożenia dla dostępności biomasy do celów grzewczych i energetycznych. Gdy sytuacja na rynku się uspokoi, to właśnie ceny biomasy mogą jako pierwsze zacząć wracać do normalności – w tym do cen sprzed kryzysu energetycznego.
Europa, w tym Polska, pozbawiona rosyjskiego gazu ziemnego, ropy i węgla ma potężny problem z zapewnieniem ciągłości produkcji. Konieczne jest szukanie alternatywnych nośników energii, a najbliżej jest nam właśnie do biomasy. Nie dość, że dysponujemy już instalacjami przystosowanymi do spalania biomasy, to jeszcze biomasę można produkować w zasadzie wszędzie, w tym na nieużytkach rolnych.
Nie bez znaczenia jest również fakt, że zwiększenie wykorzystania biomasy w energetyce nie będzie mieć negatywnego wpływu na środowisko (pod warunkiem przetwarzania tego paliwa w specjalnych instalacjach). Wspieranie biomasy, jako paliwa przejściowego po zrezygnowaniu z importu rosyjskich surowców, może spowodować spadek cen i tym samym wzrost opłacalności wykorzystywania biomasy w przemyśle, biznesie oraz gospodarstwach domowych.
Podsumowując. Trudno jest dziś oczywiście przewidywać, jak będą się kształtować ceny biomasy w kolejnych miesiącach, nie wspominając o latach. Wiele argumentów przemawia jednak za tym, że to paliwo wkrótce przestanie być przedmiotem rynkowych spekulacji, a jego użytkowanie w instalacjach grzewczych i energetycznych nadal będzie opłacalne, szczególnie na tle ograniczonych, reglamentowanych nośników, jak gaz czy węgiel.