
W świecie energetyki i nowoczesnych technologii głośno jest ostatnio o zapowiedzi Jeffa Bezosa, założyciela Amazona i firmy Blue Origin, który przewiduje, że w ciągu najbliższych 10-20 lat na orbitach wokół Ziemi powstaną centra danych o gigantyczne mocy. Mają korzystać z nieprzerwanych dostaw energii słonecznej, która w kosmosie jest dostępna przez cały czas. Pozwoli to na stworzenie realnej alternatywy dla ziemskich serwerowni, które już dziś miewają problemy ze stabilnym i niedrogim zasilaniem.
Zdaniem Bezosa rozwój infrastruktury orbitalnej jest jednym z ważniejszych kroków w kierunku poprawy jakości życia na Ziemi. Sam pomysł wcale nie wydaje się nierealny – mamy już przecież satelity pogodowe czy zapewniające dostęp do Internetu, dlatego uruchomienie kosmicznych centrów danych wydaje się być tylko kwestią czasu.
Pomysł wpisuje się w gwałtownie rosnące zapotrzebowanie na moc obliczeniową. Ziemskie centra danych są niezwykle energochłonne, a dostępu do taniej energii nie zaspokajają ani instalacje OZE, ani elektrownie atomowe – w efekcie np. w Stanach Zjednoczonych czy Chinach zwiększa się produkcję energii z węgla, właśnie głównie na potrzeby zwiększonej mocy obliczeniowej, m.in. dla AI.
Kosmiczne serwerownie mogą idealnie odpowiadać na te wyzwania, korzystając z darmowej energii słonecznej, która jest dostępna przez cały czas, bez żadnych zakłóceń.