Smog to jeden z najbardziej nośnych tematów ostatnich lat. Nie ma się czemu dziwić: Polska może się „pochwalić” powietrzem o najgorszej jakości w całej Unii Europejskiej (wraz z Bułgarią). Wiele miast i miasteczek, szczególnie na południu naszego kraju, dosłownie dusi się od smogu, którego głównym sprawcą są domowe kotły grzewcze na paliwo stałe. Nową bronią w walce ze smogiem ma być wprowadzenie tzw. taryfy antysmogowej. Na czym to polega? Czy będzie skuteczne?
Ministerstwo Energetyki zapowiedziało, że od początku 2019 roku w Polsce zacznie obowiązywać nowa taryfa energii elektrycznej: G12as. Będą z niej mogli korzystać wszyscy, którzy ogrzewają swoje domy i mieszkania prądem, np. za pośrednictwem grzejników konwektorowych, pompy ciepła czy pieców akumulacyjnych.
Założenie jest takie, że prąd w taryfie G12as będzie o około 30% tańszy niż ten sprzedawany w standardowej taryfie G11, ale tylko w godzinach nocny (między 22.00 a 6.00) W teorii brzmi świetnie, ale pamiętajmy, że odbiorcy mogą także korzystać z taryfy G12, która gwarantuje znacznie niższą cenę energii przez 10 godzin w ciągu doby, a do tego w weekendy czy dni ustawowo wolne od pracy. Dla osób korzystających z tej taryfy przejście na G12as może nie mieć żadnego sensu.
Szczególnie, że Ministerstwo przewidziało dość rygorystyczne kryteria przechodzenia na tzw. taryfę antysmogową. Będą to mogli zrobić tylko ci odbiorcy, którzy w poprzednim roku rozliczeniowym notowali wyższe zużycie energii w godzinach nocnych niż w ciągu dnia. Ma to być dowód na to, że faktycznie korzystają z ogrzewania elektrycznego.
Planowane wprowadzenie taryfy antysmogowej jest ciekawym pomysłem, ale trudno się spodziewać, by nagle setki tysięcy polskich gospodarstw domowych zdecydowało się przejść na ogrzewanie prądem. Problemem pozostają bowiem koszty, których niższa stawka w godzinach nocnych nie zrekompensuje na tyle, by prąd stał się realną alternatywą dla chociażby węgla.
Znacznie lepszym rozwiązaniem dla osób, które rozważają przejście na ogrzewanie elektryczne, będzie więc zainwestowanie w instalację fotowoltaiczną. Własna elektrownia gwarantuje znaczące obniżenie rachunków za prąd i to w skali całego roku, nie tylko w sezonie grzewczym. W przypadku gospodarstw domowych zasilanych np. pompą ciepła, zwrot z inwestycji jest bardzo krótki i wynosi przeciętnie 5-7 lat.
Ministerstwo Energetyki pokazało, że chce coś zrobić z coraz poważniejszym problemem smogu. Nowa taryfa nie będzie jednak skutecznym, a tym bardziej trwałym rozwiązaniem. W końcu w naszym kraju prąd produkuje się przede wszystkim z węgla. Lepszym pomysłem byłoby więc promowanie technologii fotowoltaicznej poprzez chociażby system przejrzystych, atrakcyjnych dopłat dla indywidualnych inwestorów.