Rosyjski gaz ziemny, od którego byliśmy uzależnieni przez dekady, nie płynie już do Polski. Tak wynika z analizy przygotowanej przez Polski Instytut Ekonomiczny, który ocenia, że nasz kraj importuje błękitne paliwo niemal wyłącznie za pośrednictwem Baltic Pipe i w formie skroplonej LNG.
Polska przez wiele lat była skazana na kupowanie gazu ziemnego z Rosji. To się powoli zmieniało, natomiast całkowity odwrót od surowca z tego kraju jest konsekwencją rosyjskiej napaści na Ukrainę. Jak ocenia PIE, w pierwszym kwartale 2023 roku nie importowano do Polski ani metra sześciennego gazu z Rosji.
Zastąpiliśmy go – w 85 procentach – gazem tłoczonym nowym rurociągiem Baltic Pipe (surowiec norweski) oraz gazem LNG, który płynie do nas m.in. z USA czy z Kataru. PIE szacuje, że gdyby nie dywersyfikacja, to bylibyśmy zmuszeni ograniczyć zużycie gazu nawet o ponad 40 procent, a to byłoby zabójcze dla naszej gospodarki.
Dodajmy natomiast, że do Polski wciąż sprowadza się rosyjski gaz LPG, którego import nie został zablokowany ani na poziomie krajowym, ani unijnym.