Złudzeń odbiorcom błękitnego paliwa nie pozostawia prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. W kuluarowych rozmowach podczas „Kongresu 590” przyznał on, że spółka będzie zmuszona złożyć kolejny już w tym roku wniosek o podwyższenie taryfy. To efekt szaleństwa cenowego na giełdzie surowców wywołanego polityką Rosji.
Wszystko na to wskazuje, ponieważ analitycy nie spodziewają się, aby do końca roku cena gazu ziemnego na światowych giełdach spadła – wręcz przewidywane są dalsze podwyżki. Przypomnijmy, że w październiku za 1000 m3 gazu płacono już ponad 2000 dolarów, podczas gdy średnia dla 2020 roku wynosiła… 200 dolarów.
Tak gwałtowne podwyżki muszą się przełożyć na ceny dla firm i odbiorców indywidualnych, co już obserwujemy w Polsce. Aktualnie obowiązuje nowa, zatwierdzona we wrześniu taryfa, która podniosła ceny gazu o 7,4 proc. dla wszystkich grup taryfowych. Jednak wcześniej, w lipcu, URE zatwierdziło taryfę wyższą aż o 12,4 proc. Niższa podwyżka została też wprowadzona w kwietniu.
Ze słów prezesa PGNiG wynika, że to nie koniec i jeszcze w 2021 roku możemy się spodziewać kolejnego wniosku spółki do URE o zatwierdzenie nowej, oczywiście wyższej taryfy.