Studnia głębinowa to bardzo dobry sposób na tanie podlewanie ogrodu, a często też jedyne wyjście z sytuacji, w której nieruchomość nie ma dostępu do sieci wodociągowej. Druga strona tego medalu jest jednak mniej optymistyczna. Postępujące stepowienie Polski i krytyczna sytuacja hydrologiczna naszego kraju powodują, że coraz więcej studni głębinowych wysycha. Co można zrobić w takiej sytuacji?
Pierwszym objawem jest wyraźny spadek ciśnienia w sieci domowej. Jeśli sytuacja ta utrzymuje się przez dłuższy czas, a poprzedził ją okres suszy i upałów, to można podejrzewać, że zmalała wydajność źródła.
Bardzo wyraźnym sygnałem świadczącym o tym, że studnia wysycha, jest utrudniona praca pompy głębinowej. Jeśli urządzenie nie jest w stanie „dobić” ciśnienia w rozsądnym czasie, proces ten trwa bardzo długo, a przy włączonym odbiorniku (np. kran w kuchni) nie ma praktycznie możliwości uzupełnienia zbiornika ciśnieniowego do ustawionego poziomu, świadczy to o poważnych problemach z ujęciem.
Sygnały może też wysyłać sama pompa. Podejrzewając, że studnia wysycha, warto posłuchać, jak pracuje urządzenie. Jeśli pojawią się niepokojące dźwięki (charakterystyczne dla zasysania powietrza i zaciągania mułu), należy przerwać pracę pompy, bo może dojść do jej uszkodzenia.
Jeśli problemy z wydajnością źródła pojawiły się po dłuższym okresie suszy i wysokich temperatur, to przede wszystkim zalecamy uzbrojenie się w cierpliwość i niewykonywanie nerwowych ruchów. Należy ograniczyć zużycie wody do absolutnego minimum – między innymi nie używać jej do podlewania ogrodu, a wyłącznie do celów bytowych. Pisząc wprost: czekamy na deszcz.
Zwykle po kilku dniach opadów sytuacja sama się unormuje i źródło odzyska dawną wydajność. Jeśli jednak to nie nastąpi, trzeba wezwać specjalistę od odwiertów głębinowych – doświadczony studniarz z pewnością prawidłowo oceni sytuację i podpowie, czy jest sens pogłębiać ujęcie, czy może jednak bardziej opłacalne i na dłuższą metę efektywniejsze będzie wykonanie nowego odwiertu w innym miejscu.