Polska przez lata była przykładem bardzo dynamicznego rozwoju rynku fotowoltaiki. Dziś znaleźliśmy się w skrajnie odmiennej sytuacji. Nowych instalacji jest jak na lekarstwo, a w dodatku gwałtownie rośnie liczba odmów przyłączenia instalacji PV do sieci, co zauważa dziennik „Rzeczpospolita”.
Oczywiście jest to daleko idące uogólnienie, natomiast faktem jest, że w całym 2021 roku ZE odmówiły przyłączenia do sieci 3751 nowych instalacji PV. Przodowała w tym spółka Energa-Operator, która dała odmowy 1341 inwestorom. Na drugim miejscu znalazła się Enea Operator (1081 odmów), a na trzecim Tauron Dystrybucja (491 odmów).
Tak duża skala tego zjawiska z pewnością ma związek z tym, że od 1 kwietnia 2022 roku zmieniły się przepisy i dziś właściciele nowych instalacji nie mogą już magazynować nadwyżek wyprodukowanej energii w sieci. Wiele osób chciało zdążyć z montażem instalacji PV przed niekorzystną zmianą prawa, co mogło spowodować nadmierny przyrost ilości energii w i tak już przeciążonych sieciach. Stąd takie decyzje operatorów.
Zakłady energetyczne mają potężny problem z nadmiarem energii produkowanej przez małe instalacje PV. Efektem tego jest wzrost napięcia w sieci, co kończy się regularnym wyłączaniem falowników i pretensjami ze strony prosumentów. Coraz częściej dochodzi również do awarii urządzeń elektrycznych i elektronicznych zasilanych prądem o zbyt wysokim napięciu.
Sytuację może poprawić wyłącznie daleko idąca modernizacja sieci energetycznych, co jednak wymaga ogromnych nakładów finansowych i czasu.