Zachód odwraca się od rosyjskiej ropy. Są jednak inni chętni

Krzysztof Jagielski
11.04.2022

Bezprecedensowa skala sankcji gospodarczych nałożonych na Rosję ma wpłynąć na decyzję o zakończeniu inwazji na Ukrainę. Rosyjskie władze póki co skupiają się jednak na uniezależnieniu się od zachodnich klientów i całkiem nieźle im to wychodzi. Dobrym przykładem jest ropa naftowa. Na ten surowiec na pewno nie zabraknie chętnych, do których właśnie dołączyły Indie.

Zachodnie embargo nie powstrzyma wojny?

Na razie embargo na rosyjską ropę nałożyły Stany Zjednoczone. Z kolei kraje Unii Europejskiej zapowiadają znaczące ograniczenie importu tego surowca z Rosji. Kraj Putina nie powinien mieć jednak problemów z zaleganiem baryłek w magazynach.

Po pierwsze: głównym konsumentem ropy na świecie są Chiny, z którymi Moskwa utrzymuje dobre relacje. Chińczycy mogą zwiększyć import rosyjskiej ropy, o ile uporają się z koronawirusem (kolejne ogniska powodują wprowadzanie lokalnych lockdownów, m.in. w Szanghaju).

Do gry wkracza też trzeci największy odbiorca ropy, czyli Indie. Do tej pory ten ogromny kraj importował z Rosji jedynie 12 procent wykorzystywanego surowca, ale to może się zmienić. Indie kuszą korzystne ceny, w dodatku ropa jest niezbędna tej szybko rozwijającej się gospodarce. W marcu import surowca z Rosji do Indii wyraźnie się zwiększył, choć trzeba przyznać, że w styczniu i lutym był zerowy.

Rosja znajdzie zatem odbiorców na ropę, natomiast pytanie brzmi, w jakim stopniu zmiana kierunku eksportu wpłynie na notowania surowca na światowych giełdach, od których przecież zależą ceny na stacjach benzynowych. Te wciąż utrzymują się na rekordowo wysokich poziomach.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie