PKN Orlen poinformował, że stopniowo udaje się realizować plan dywersyfikacji dostaw ropy naftowej do Polski. Nasz kraj przestaje być całkowicie uzależniony od importu z Rosji, co – jak pokazała sytuacja z zanieczyszczoną ropą w ropociągu Przyjaźń – sprzyja naszemu bezpieczeństwu energetycznemu. Jednym z najważniejszych alternatywnych dostawców ropy do Polski jest dziś Arabia Saudyjska.
1,4 miliona ton ropy naftowej
Tyle średniomiesięcznie trafia do płockiej rafinerii PKN Orlen. Około połowa pochodzi z ropociągu rosyjskiego, resztę natomiast importujemy z innych rynków. Bardzo dobrze układa się przede wszystkim współpraca z Saudi Aramco, dzięki czemu państwowy koncern naftowy może pozyskiwać więcej ropy i produktów ropopochodnych z Bliskiego Wschodu. Saudyjczycy kupują również od Orlenu ciężki olej opałowy produkowany w Możejkach.
Warto przypomnieć, że pierwszą umowę na dostawy saudyjskiej ropy do Polski PKN Orlen podpisał już w 2016 roku. Dwa lata później sporządzono aneks do długoletniego kontraktu, na mocy którego wolumen ropy z Arabii Saudyjskiej został zwiększony do 300 ton surowca miesięcznie. Przez cały 2018 rok PKN Orlen kupił od Saudyjczyków około 3,5 miliona ton ropy naftowej.
Zacieśnianie współpracy dla własnego bezpieczeństwa
Współpraca z Saudyjczykami to kluczowy element długofalowej strategii dywersyfikowania dostaw ropy i uniezależnienia się od kaprysów rosyjskiego partnera. Poza Arabią Saudyjską, Polska importuje ropę również z Norwegii, Angoli i Nigerii. Dodajmy, że aktualnie aż 30% ropy przerabianej w rafineriach należących do PKN Orlen, działających w Polsce, na Litwie i w Czechach, pochodzi właśnie z kierunku saudyjskiego.
Docelowo można się spodziewać dalszego zwiększenia wolumenu importu ropy z Arabii Saudyjskiej drogą morską. Wymaga tego bezpieczeństwo energetyczne kraju. Nie oznacza to oczywiście, że Polska zrezygnuje z ropy rosyjskiej, która jeszcze przez wiele lat będzie stanowić trzon naszego importu.