Na stacjach drożyzna, ale lepiej (na razie) nie będzie

Mariusz Siwko
18.11.2021

Płać i płacz – wszyscy mamy wątpliwą okazję przekonać się o prawdziwości tego powiedzenia podczas każdorazowej wizyty na stacji benzynowej. Ceny paliw biją kolejne rekordy i już teraz przy większości dystrybutorów w Polsce widzimy 6 złotych i więcej. Bardzo drogi jest również autogaz, który w całym kraju kosztuje grubo powyżej 3 złotych za litr. Niestety, analitycy nie dają nam nadziei na rychłą poprawę tej sytuacji.

Będzie jeszcze drożej?

Nie jest to wcale wykluczone, o ile spełnią się prognozy dotyczące notowań ropy naftowej na światowych giełdach. Zdaniem analityków banku UBS „czarne złoto” do wiosny przyszłego roku powinno kosztować około 90 dolarów za baryłkę, natomiast później cena delikatnie spadnie do 85 dolarów.

Z kolei amerykańska agencja EIA prognozuje, że w całym 2022 roku średnia cena baryłki ropy Brent wyniesie 72 dolary.

Notowania ropy naftowej są obecnie pod silną presją cen innych surowców, przede wszystkim gazu ziemnego. Dopóki sytuacja na rynku nośników energii się nie ustabilizuje, dopóty nie mamy co liczyć na istotne obniżki cen na stacjach.

Marnym pocieszeniem jest w tym kontekście informacja, że w Polsce i tak mamy jedne z najtańszych paliw w Europie. Przykładowo: w Grecji ceny już dawno przebiły barierę 8 złotych za litr, w Holandii jest to około 9 złotych, a u naszych zachodnich sąsiadów ponad 8 złotych.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie