Słowacja jest najmocniej uzależnionym od rosyjskiej ropy krajem Unii Europejskiej. Niemal 100 procent konsumowanego surowca pochodzi właśnie z Rosji. Nic zatem dziwnego, że Słowacja panicznie wręcz obawia się skutków wprowadzenia unijnego embarga na ropę z kierunku wschodniego. Rząd w Bratysławie już zapowiedział, że będzie wnioskować o objęcie tego kraju wyjątkiem.
Wieloletnia polityka uzależniania się od dostaw ropy z Rosji odbija się teraz Bratysławie czkawką. Kraj ma zapasy na zaledwie około 120 dni, dlatego wprowadzenie embarga na poziomie unijnym byłoby dla naszych sąsiadów katastrofą. Słowacja nie ma możliwości łatwej zmiany kierunku importu ropy, chociażby z powodu braku dostępu do morza.
Słowacki rząd chce zatem, aby w razie objęcia rosyjskiej ropy embargo, kraj ten mógł skorzystać z klauzuli wyjątkowej sytuacji i uzyskać zwolnienie z zobowiązania podjętego przez Brukselę.
Komisja Europejska proponuje szósty już pakiet sankcji na Rosję, tym razem obejmujący właśnie zakaz importu rosyjskiej ropy. Pakiet ma być głosowany 10 lub 16 maja. Znajdzie się w nim zasada okresu przejściowego dla Słowacji oraz Węgier, czyli krajów silnie uzależnionych od zakupu ropy z Rosji. W ten sposób Komisja chce uniknąć weta ze strony rządów tych państw i tym samym zablokowania pakietu sankcji uderzających w reżim Putina.