Dodatek węglowy był doraźnym sposobem na ulżenie setkom tysięcy polskich gospodarstw domowych, które początkowo nie mogły kupić węgla do celów grzewczych, a w końcu musiały za niego płacić krocie. Nie wiadomo, czy kwestia dodatku powróci przed kolejną zimą, choć rząd tego nie wyklucza.
Olbrzymi import węgla do Polski spowodował, że obecnie na składach nie ma żadnego problemu z dostępnością tego surowca – można go kupić właściwie od ręki. W dodatku szacuje się, że nadchodzącej zimy zapotrzebowanie na węgiel spadnie do 7 milionów ton, z czego gospodarstwa domowe zgłoszą zapotrzebowanie na około 2 miliony ton.
Ceny węgla się unormowały i wróciły mniej więcej do poziomów sprzed wybuchu wojny na Ukrainie. Nie wiadomo jednak, jak sytuacja rozwinie się wraz ze startem sezonu grzewczego. Minister Klimatu, Anna Moskwa, zadeklarowała, że rząd jest gotowy na ewentualne wsparcie gospodarstw domowych i innych odbiorców znajdujących się w trudnym położeniu ekonomicznym.
Przypomnijmy, że jednorazowy dodatek węglowy obowiązujący zimą 2022/2023 wynosił 3 tys. zł. Nie obowiązywało tutaj żadne kryterium dochodowe.