Kopalnia węgla brunatnego „Turów” stała się przedmiotem ostrego konfliktu na linii Warszawa-Praga. Czesi właśnie wysłali skargę na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czyli TSUE. Poszło o rozszerzenie działalności kopalni, co – jak argumentują czeskie resorty sprawiedliwości i środowiska – jest sprzeczne z polityką klimatyczną Unii. Czechy chcą zablokować rozwój kopalni oraz oczekują czasowego wstrzymania wydobycia.
Na ten moment oczywiście trudno wyrokować, jaką decyzję podejmie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sprawa nie jest wcale tak jednoznaczna, jak przedstawia to strona czeska, dlatego możemy się spodziewać wielomiesięcznego postępowania. Czesi zawnioskowali więc, aby do momentu wydania postanowienia TSUE zastosowało środek zapobiegawczy i nakazało tymczasowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni „Turów”. Jeśli TSUE się do tego przychyli, to w praktyce będzie oznaczać zastopowanie działalności kopalni oraz problem dla polskiej energetyki.
Strona czeska utrzymuje, że rozbudowa kopalni „Turów” ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, ponieważ skutkuje m.in. obniżeniem się poziomu wód gruntowych. Praga twierdzi również, że od dawna próbuje porozumieć się w tej sprawie z Warszawą, ale bez efektu, dlatego musi wynieść ten problem na arenę europejską.
Przypomnijmy, że „Turów” jest kopalnią i elektrownią zarządzaną przez spółkę PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Niedawno została jej przedłużona koncesja na wydobycie węgla brunatnego do roku 2026.