Na początku lutego 2020 roku na giganta branży technologicznej, firmę Siemens, wylała się potężna fala krytyki ze strony środowisk proekologicznych, ale też części polityków i… własnych akcjonariuszy. Wszystko przez decyzję o tym, aby zaangażować się w projekt budowy największej na świecie kopalni węgla w Australii. Moment był rzeczywiście niefortunny, ponieważ ten kontynent był świeżo po przejściu katastrofalnych pożarów buszu, za co częściowo obwinia się zmiany klimatyczne spowodowane m.in. spalaniem paliw kopalnych.
Problem, w jakim znalazł się Siemens, najlepiej obrazuje, że firmy będące na bakier z ekologią mogą za to zapłacić wysoką cenę na gruncie wizerunkowym. Analogicznie: te biznesy, które rezygnują z paliw kopalnych na rzecz odnawialnych, odnoszą z tego korzyści, nie tylko finansowe. Działa to również w skali mikro, czyli na naszym krajowym podwórku. Między innymi z tego powodu coraz więcej firm rozważa przejście na kotłownię zasilaną biomasą.
Biomasa to odnawialne, ekologiczne źródło energii, które już od wielu lat jest wykorzystywane w polskim przemyśle. Stosuje się ją również w elektrowniach w ramach tzw. miksu energetycznego, czyli miesza ją z węglem kamiennym i brunatnym. To oczywiście nie wystarczy, aby móc osiągnąć efekt niskiej emisji, na co mocno naciska Komisja Europejska. Polska, chcąc czy nie chcąc, docelowo musi przejść na bardziej zrównoważoną energetykę, a do 2050 roku powinniśmy stać się krajem bezemisyjnym (co, jak już wiemy, będzie praktycznie niewykonalne).
Pamiętajmy jednak, że za emisję szkodliwych związków do atmosfery odpowiadają nie tylko wielkie elektrownie. Przede wszystkim są to domowe kotłownie – w naszym kraju nadal mamy co najmniej kilkaset tysięcy czynnych, przestarzałych kotłów węglowych niespełniających norm 5 klasy emisji. Dotyczy to również urządzeń wykorzystywanych w firmach, m.in. do ogrzewania magazynów, produkcji energii elektrycznej na potrzeby linii technologicznych itd.
To właśnie prywatne przedsiębiorstwa mają potencjał, by przyczynić się do ograniczenia zjawiska fatalnej jakości powietrza w naszym kraju. Transformacja energetyczna wcale nie musi się przy tym wiązać z gigantycznymi kosztami – przejście na wspomnianą biomasę nie jest ani szczególnie kłopotliwe, ani bardzo kosztowne. Przynosi natomiast długofalowe korzyści ekonomiczne (ceny biomasy są stabilne, w odróżnieniu od cen węgla) oraz przede wszystkim wizerunkowe.
Komunikowanie przez firmę, że korzysta z odnawialnych źródeł energii, to obecnie praktycznie gwarancja natychmiastowego poprawienia wizerunku marki w oczach konsumentów oraz biznesowych kontrahentów. Nie ma przypadku w tym, że największe marki świata na każdym kroku podkreślają, iż np. ograniczają zużycie plastiku czy wspierają projekty proekologiczne. To się zwyczajnie opłaca, bo badania jasno pokazują, że konsumenci w swoich wyborach kierują się tym, czy dana marka angażuje się w działania na rzecz poprawy jakości środowiska.
Jeszcze kilkanaście lat temu słowo „biomasa” nie mówiło nic większej części naszego społeczeństwa. Obecnie wygląda to zupełnie inaczej. Coraz więcej gospodarstw domowych korzysta z ekologicznych instalacji grzewczych zasilanych pelletem drzewnym. W tym samym kierunku idą firmy, które wykorzystują chociażby zrębki drzewne, trociny, pestki, owies, drewno kawałkowane i inne postaci biomasy.
Robią to nie tylko z pobudek finansowych (dobrze zaprojektowana i wykonana instalacja pozwala realnie obniżyć koszty produkcji energii), ale także właśnie wizerunkowych. Fakt spalania biomasy w zastępstwie dla węgla może dziś być mocnym argumentem w strategii marketingowej marki, zapewniając jej wyraźną przewagę nad branżową konkurencją.
Za pomoc przy opracowaniu artykułu dziękujemy specjalistom ze https://schmidenergy.pl/