To pewne: w Polsce będzie przybywać kotłowni na biomasę

Mateusz Nowak
04.06.2019

W 2015 roku firma TNS Polska opublikowała badanie, z którego wynikało, że 35% Polaków planuje w najbliższym czasie zainwestować w odnawialne źródła energii. Dziś ten odsetek może być jeszcze wyższy, ponieważ technologia OZE stała się łatwiej dostępna, tańsza i efektywniejsza. Do kategorii odnawialnych źródeł energii zaliczamy również kotły na biomasę, które w naszym kraju wciąż sprzedają się bardzo dobrze, a Polska należy do europejskiej czołówki producentów tej technologii. Dlaczego już dziś można bez większego ryzyka stwierdzić, że w kolejnych latach czeka nas dalszy wzrost zainteresowania kotłowniami na biomasę?

Paliwo o dużym (i nadal nie do końca odkrytym) potencjale

W Polsce biomasa jest kojarzona przede wszystkim z pelletem, jednak to tylko jedna z licznych form tego paliwa. Pellet idealnie sprawdza się w instalacjach niskiej mocy, przede wszystkim domowych, gwarantując duży komfort eksploatacji, relatywnie wysoką wartość opałową i niską uciążliwość obsługi kotła.

Energetyka przemysłowa dość wolno przekonuje się do biomasy. Aktualnie w naszym kraju dominują instalacje przeznaczone do tzw. współspalania, czyli jednoczesnego wykorzystywania biomasy oraz paliw kopalnych, przede wszystkim węgla kamiennego. Warto natomiast zauważyć, że te instalacje są coraz starsze, w większości przypadków generują duże koszty napraw i modernizacji. Stąd też częściej słyszymy o przypadkach inwestowania w zupełnie nowe instalacje grzewcze oraz elektrociepłownie w 100% oparte na biomasie – prym wiodą tutaj samorządy.

Instalacja zaprojektowana i wykonana stricte pod kątem zasilania biomasą, jest nie tylko ekologiczna, ale także niedroga w eksploatacji. Owszem, problemem pozostają koszty transportu oraz magazynowania, jednak da się je rozwiązać chociażby poprzez inwestycje w zautomatyzowane silosy.

Wybór, który za chwilę stanie się koniecznością

Polska energetyka póki co eksperymentuje z biomasą, jednak lada moment przyjdzie czas, gdy trzeba będzie znacznie mocniej postawić na to ekologiczne paliwo. Powodów jest co najmniej kilka. Pierwszy, najboleśniejszy dla naszego krajowego budżetu, to drożejące ceny tzw. praw do emisji CO2. Polska należy do niechlubnej grupy państw unijnych, które zamiast ograniczać emisję dwutlenku węgla do atmosfery, stale ją zwiększają. Efekt? Musimy kupować wspomniane prawa od krajów bardziej proekologicznych, co oczywiście słono kosztuje.

Ponieważ jednak nie jesteśmy przygotowani, ani finansowo, ani infrastrukturalnie, do szybkiego przejścia na energetykę OZE, musimy – pisząc kolokwialnie – „kombinować”. W tym „kombinowaniu” zawsze pojawia się temat biomasy. Jej współspalanie w instalacjach węglowych, z których przecież nie możemy, ot tak, zrezygnować, ma bardzo korzystny wpływ na emisyjność owych instalacji. Stąd wniosek, że Polska – chcąc nie chcąc – zacznie zwiększać udział paliw włóknistych w krajowej energetyce.

Zachęty dla prywatnych inwestorów

Biomasa sprawdza się nie tylko w skali makro, ale też mikro. Polscy producenci należą do najaktywniejszych w całej Europie, stąd jesteśmy jednym z głównych eksporterów nowoczesnych, zautomatyzowanych kotłów na biomasę, przede wszystkim zasilanych pelletem.

Również krajowy rynek kotłów biomasowych kwitnie. Zainteresowanie tą technologią jest szczególnie widoczne na terenach wiejskich. Prywatni inwestorzy, zachęcani atrakcyjnymi dopłatami np. w ramach programu „Czyste powietrze”, decydują się na wymianę nieekologicznego źródła ciepła na kocioł np. pelletowy, który spełnia ostre normy emisji szkodliwych spalin.

Gdy dodamy do tego ogromny potencjał naszego kraju w zakresie produkcji biomasy (jesteśmy przecież jednym z największych w Europie producentów drewna i wyrobów drewnianych), nie będziemy mieć już żadnych wątpliwości, że w przewidywalnej przyszłości kotłownie na biomasę przestaną być awangardą, a staną się jednym z filarów rodzimej energetyki.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie