Kominek przez wieki pełnił funkcję grzewczą, dziś natomiast częściej traktujemy go jako element wystroju salonu. Najwyraźniej historia może zatoczyć koło. Kryzys energetyczny powoduje, że coraz więcej właścicieli przypomina sobie o swoich kominkach i zaczyna rozważać opcję ogrzewania nimi swoich domów. Z praktycznego punktu widzenia kominek jest jednak przede wszystkim awaryjnym źródłem ciepła. Dlaczego warto je mieć?
Nie chodzi oczywiście o straszenie, ale o trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość. Horrendalne ceny surowców energetycznych oraz sankcje na Rosję na pewno spowodują, że najbliższa zima będzie trudna i przede wszystkim droga. Własny kominek może pozwolić istotnie obniżyć koszty ogrzewania domu, a przede wszystkim da poczucie bezpieczeństwa na wypadek jakiejś energetycznej katastrofy.
Drewno kominkowe oczywiście także zdrożało, natomiast nadal jest to atrakcyjna alternatywa dla węgla czy gazu. Zwłaszcza, jeśli nie traktujemy go w kategorii podstawowego paliwa. Kupując 3-4 metry przestrzenne drewna można zapewnić sobie względne bezpieczeństwo na wypadek kryzysu energetycznego, a także dogrzewać dom w weekendy i tym samym obniżyć zużycie droższych paliw.
Kominek szczególnie dobrze sprawdzi się właśnie w okresach przejściowych, kiedy zapotrzebowanie energetyczne budynku jest niższe w porównaniu z zimą. W ten sposób można dogrzewać dom od września do listopada oraz w marcu i w kwietniu, nie będąc zmuszonym do uruchomienia podstawowego źródła ciepła w postaci np. kotła gazowego.