Gaz, który przez lata był głównym ekonomicznym orężem Moskwy, teraz stał się przedmiotem nacisku na Kreml. Kraje Unii Europejskiej solidarnie ograniczają import tego surowca z Rosji, aby w ten sposób ukarać władz tego kraju za inwazję na Ukrainę. Jest to jednak broń obosieczna, która wkrótce może szczególnie mocno uderzyć w unijne gospodarki.
Z raportu DISE Energy wynika, że jeśli kraje Unii Europejskiej podjęłyby decyzję o całkowitym zaprzestaniu importu gazu z Rosji, to jeszcze w 2023 roku na unijnym rynku może wystąpić deficyt tego surowca na poziomie od 21 do nawet 77 miliardów metrów sześciennych.
W kolejnych latach sytuacja wcale nie będzie lepsza, ponieważ w 2024 roku deficyt może wzrosnąć do 88 miliardów metrów sześciennych, a w 2025 roku nawet 98 miliardów metrów sześciennych. Jest to scenariusz pesymistyczny, jednak nawet w bazowym autorzy raportu przewidują lukę gazową na poziomie około 40-60 miliardów metrów sześciennych w latach 2023-2025.
Szacowane niedobory gazu mają mieć związek przede wszystkim z tym, że wiele krajów Unii Europejskiej przestawia swój przemysł energetyczny na źródła gazowe, co jest traktowane, jako etap przejściowy w drodze do zielonej transformacji. Wśród tych krajów jest również Polska.