Kolejne firmy wycofują się z budowy gazociągu Nord Stream 2

Krzysztof Jagielski
06.04.2021

Działania amerykańskiej dyplomacji powodują, że nad projektem gazociągu Nord Stream 2 zbierają się coraz ciemniejsze chmury. Jak wynika z raportu Departamentu Stanu USA, z prac pośrednio lub bezpośrednio związanych z kontrowersyjną inwestycją wycofało się już co najmniej 18 europejskich firm, w tym niemieckich.

Firmy obawiają się sankcji

Choć Stany Zjednoczone do tej pory nałożyły sankcje na wyłącznie jedną firmę pracującą przy budowie Nord Stream 2 (KW-Rus, obsługującą barkę Fortuna wykorzystywaną do układania rurociągu na dnie Bałtyku), to inne przedsiębiorstwa boją się, że mogą być następne. Ten nacisk dyplomatyczny okazał się na tyle skuteczny, że z działań przy tej inwestycji wycofały się nawet niemieckie przedsiębiorstwa – wiadomo, że chodzi o Bilfinger (dostawca usług przemysłowych) oraz Munich Re Syndicate Limited (firma ubezpieczeniowa).

Republikańscy politycy w USA wręcz krytykują prezydenta Joe Bidena, że jego administracja nie podejmuje kolejnych kroków i nie rozszerza sankcji. Wydaje się jednak, że już sama groźba ich nałożenia jest wystarczającym powodem do wycofania się z prac przy Nord Stream 2.

Takie informacje są oczywiście bardzo korzystne dla Polski, która od początku głośno protestuje przeciwko budowie gazociągu z Rosji do Niemiec, omijającego nasz kraj. W podobnej sytuacji jest Ukraina. W Unii Europejskiej Nord Stream 2 wspierają przede wszystkim Niemcy przy cichej aprobacie Francji.

Nowy gazociąg jest nie w smak amerykańskiej administracji, ponieważ jego uruchomienie może spowodować jeszcze większe uzależnienie się krajów Europy Zachodniej od rosyjskiego gazu. To z kolei mogłoby zniweczyć starania USA o zintensyfikowanie zakupów gazu skroplonego LNG od amerykańskich firm.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie