Premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty we Francji i w Danii dwukrotnie zaapelował o rozpoczęcie dyskusji nad polską propozycją zawieszenia systemu ETS. To rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 są jednym z głównych powodów drastycznych podwyżek energii, co w czasie najbliższej zimy może doprowadzić do ruiny budżety europejskich gospodarstw domowych. Komisja Europejska póki co nie rozważa akceptacji tego pomysłu.
Polski rząd nie chce całkowitej likwidacji mechanizmu handlu drożejącymi uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Propozycja polega na tym, aby system został czasowo zawieszony – na rok lub dwa lata – na poziomie cenowym około 30 euro, z niewielkimi odchyleniami.
Dzięki temu ceny energii w Europie mogłyby znacząco spaść, co przełożyłoby się na rachunki za prąd dla gospodarstw domowych i przede wszystkim przedsiębiorstw. Dzięki temu zmniejszeniu uległyby również koszty produkcji, a to pomogłoby w walce z szalejącą w całej Europie inflacją.
Premier Morawiecki zamierza przekonywać do tego pomysłu kolejnych europejskich przywódców, aby wspólnie wywrzeć presję na Komisję Europejską. Polski rząd jednocześnie deklaruje, że nie zamierza negować potrzeby ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i przechodzenia w kierunku odnawialnych źródeł energii.