Mnóstwo kontrowersji i niezdrowych emocji towarzyszyło grudniowym negocjacjom w sprawie nowego budżetu Unii Europejskiej. Ostatecznie Polska, Węgry i pozostałe kraje członkowskie doszły do porozumienia w kwestii tzw. praworządności, dzięki czemu do naszego kraju trafią ustalone środki z nowej perspektywy. Bardzo istotną ich część będą stanowić pieniądze na transformację klimatyczną i energetyczną. O jakiej kwocie mówimy?
Jest to ogromna kwota, ponieważ w poprzedniej perspektywie finansowej Unii Europejskiej na transformację energetyczną i klimatyczną dostaliśmy około 2-3 razy mniej pieniędzy. To pokazuje, jakie są nowe priorytety Unii – to przede wszystkim zielona energetyka, ograniczenie emisji szkodliwych gazów oraz docelowo zaprzestanie eksploatacji paliw kopalnych.
Polski rząd z jednej strony może się cieszyć, ale z drugiej wielkie środki z Unii mogą się okazać równie dużym… problemem. Dlaczego? Ponieważ trzeba umieć je właściwie wydać, a z tym w naszym kraju ostatnio nie jest różowo. Zwłaszcza, że przecież np. Górny Śląsk praktycznie żyje w wydobycia węgla, a transformacja energetyczna i klimatyczna nie mogą z roku na roku pozbawić ludzi pracy. Rząd czeka więc szereg trudnych decyzji.
Przykładem inwestycji, która wpisuje się w ideę transformacji klimatycznej ma być budowa fabryki samochodów elektrycznych polskiej marki Izera. Zakład powstanie w Jaworznie w województwie śląskim. Pracę w nim ma znaleźć około 3 tys. osób, z kolei około 12 tys. znajdzie zatrudnienie u podwykonawców fabryki.