Ceny wszelkich nośników energii dosłownie eksplodowały, a to wciąż nie jest koniec podwyżek. W przyszłym roku możemy się spodziewać ekstremalnej, jak na polskie warunki, drożyzny, co będzie efektem przede wszystkim podwyżek taryf za energię elektryczną i gaz. Rząd od tygodni zapowiada, że w jakiś sposób ulży najuboższym rodzinom i właśnie poznaliśmy wstępną koncepcję. Pomoc ma być udzielana w formie bonu energetycznego.
Na ten moment kwestia bonu energetycznego funkcjonuje wyłącznie, jako zapowiedź. Nie wiemy więc, jaką wartość będzie mieć ten bon, ani komu ostatecznie zostanie przyznany. Wiceminister finansów Piotr Patkowski zadeklarował jedynie, że pomocą może zostać objętych około 1 mln gospodarstw domowych zagrożonych ubóstwem energetycznym. Koszt dla budżetu państwa to około 1,5 miliarda złotych, choć niewykluczone, że pomoc zostanie rozszerzona i kolejne gospodarstwa – na ten cel rząd chce zarezerwować nawet 3 miliardy złotych.
Wiceminister zadeklarował, że beneficjenci bonu będą mogli go przeznaczyć na sfinansowanie dowolnych potrzeb energetycznych, czyli np. opłacenie rachunków za prąd, gaz czy zakup paliwa. Pomoc ta ma być przyznawana co miesiąc.
Jednocześnie wiadomo już, że rząd nie podejmie konkretnych działań zmierzających do zatrzymania lub przynajmniej spowolnienia fali podwyżek. Z ust przedstawiciela rządu padła jasna deklaracja o braku możliwości zastosowania zerowej stawki podatku VAT za energię, ponieważ miałoby to być niezgodne z przepisami Unii Europejskiej.