Lokalna ciepłownia zasilania biomasą. Dlaczego samorządy powinny zmierzać w tym kierunku?

Jerzy Biernacki
28.09.2018

Największe zużycie biomasy w naszym kraju generują duże elektrociepłownie i elektrownie. Okresowo jednak ich zapotrzebowanie na alternatywne paliwa spada, co natychmiast odbija się na cenach. W takich momentach samorządy „nagle” przypominają sobie, że także one mają bardzo szerokie możliwości w zakresie wykorzystania biomasy, co jest uzasadnione zarówno ekonomicznie, jak i ekologicznie. Mimo to w Polsce wciąż nie doczekaliśmy się boomu na ciepłownie zasilane biomasą. Ta sytuacja z pewnością wkrótce się zmieni.

Od biomasy nie ma odwrotu

Biomasa jest zdecydowanie jednym z najlepszych paliw niekopalnych. Świetnie sprawdza się zwłaszcza w takich krajach, jak Polska: rolniczych, obficie zalesionych. Paliwo to często jest pochodną produkcji przemysłowej i stanowi odpad, którego utylizacja jest klasycznym marnotrawstwem.

W Polsce bardzo lubimy odnosić się do wzorców zza Odry. Warto więc zauważyć, że lokalne ciepłownie zasilane biomasą są w Niemczech standardem. Ten model powinny skopiować także rodzime samorządy. Rosnące koszty wydobycia tradycyjnych paliw, kurczące się zasoby ropy i gazu, pogarszająca się jakość powietrza – to wszystko prędzej czy później zmusi gminy do pochylenia się nad tematem wykorzystania biomasy w lokalnej gospodarce energetycznej.

Korzyści finansowe i środowiskowe

To oczywiste, że dla polskich samorządów, zwłaszcza niewielkich gmin, budowa lokalnej ciepłowni zasilanej biomasą jest ogromną inwestycją. Budżety nie są z gumy, ale zarządzając nimi trzeba wyznaczać priorytety. Ponieważ nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych kilkuset latach klimat w naszym kraju upodobnił się do tego na południu Europy, musimy inwestować w instalacje ciepłownicze.

Zdecydowana większość polskich gmin opiera swoją gospodarkę energetyczną na gazie i węglu. Nieliczne inwestują w instalacje spalające odpady. Przyszłość jest jednak w biomasie. To tanie, ekologiczne i bardzo łatwo dostępne paliwo. Większa liczba lokalnych ciepłowni biomasowych mogłaby spowodować rozwój gałęzi gospodarki polegającej na produkcji paliw naturalnych. Ten mechanizm działa w Europie Zachodniej i nic nie stoi na przeszkodzie, aby sprawdził się także w Polsce.

Status quo jest niedopuszczalne

Gminy, które dziś kalkulują i uważają, że inwestycja w lokalną ciepłownię zasilaną biomasą się im nie opłaca, w przyszłości będą bardzo zdziwione. Nie chodzi tylko o gwarantowany wzrost kosztów tradycyjnych nośników energii. Z czasem zmianę podejścia wymusi na nas Unia Europejska. Nie możemy dłużej akceptować fatalnej jakości powietrza. Na pewno pojawią się więc wysokie kwoty za korzystanie z paliw kopalnych, co może zrujnować budżety gmin i zahamować inne inwestycje.

Dlatego budowa lokalnej ciepłowni, a przynajmniej szersze wykorzystanie biomasy w instalacjach gminnych, jest najrozsądniejszym rozwiązaniem z myślą o przyszłości. W dłuższej perspektywie przyniesie to realne oszczędności i pozwoli uchronić gminny budżet przed konsekwencjami zaostrzenia prawa środowiskowego.

Warto wykorzystać fakt, że polskie firmy mają olbrzymie doświadczenie w projektowaniu i budowie instalacji zasilanych biomasą. Dziś największymi rynkami zbytu są dla nich Niemcy czy Skandynawia. Rodzime samorządy mają więc do odrobienia ważną lekcję.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie