Fatalny kwartał dla Gazpromu

Maciej Piwowski
15.06.2020

Pierwszy kwartał 2020 roku nie był łatwy dla nikogo, ale szczególnie mocno skutki światowej paniki wywołanej pandemią koronawirusa odczuły spółki energetyczne. Symbolem tych problemów stał się rosyjski Gazprom. Gigant zanotował stratę w pierwszym kwartale po raz pierwszy w swojej historii. Wyniki finansowe są fatalne, a to może być dopiero początek problemów gazowego potentata.

Gaz tani jak barszcz

Na kłopoty Gazpromu złożyło się kilka czynników. Po pierwsze: rekordowo ciepła zima, która spowodowała naturalny spadek popytu na gaz ziemny. Po drugie: bardzo niskie ceny tego surowca. Wreszcie po trzecie: zawirowania na rynku ropy naftowej, już bezpośrednio związane z pandemią COVID-19.

Efekt? W całym pierwszym kwartale 2020 roku przychody Gazpromu ze sprzedaży gazu ziemnego zagranicznym odbiorcom spadły aż o 51,6%. To zdecydowanie najgorszy wynik w historii. W liczbach bezwzględnych wygląda to równie źle. W okresie od stycznia do kwietnia przychody Gazpromu wyniosły nieco ponad 6,8 miliarda dolarów. Dla porównania: w analogicznym okresie roku 2019 było to nieco ponad 14 miliardów dolarów, o 11% więcej niż rok wcześniej.

Jeśli chodzi o fizyczną ilość sprzedanego gazu, to w pierwszym kwartale 2020 spadła ona o 24,2% do poziomu 46,6 miliarda metrów sześciennych. Największy cios Gazpromowi zadali Niemcy, którzy ograniczyli zakupy aż o 45%. Siedmiokrotne zredukowanie importu gazu ziemnego odnotowano również u trzeciego najważniejszego partnera giganta, czyli Turcji.

Rosjanie słabną w oczach

Sytuacja Gazpromu nie jest dobra, ale wcale nie wiadomo, czy po wygaszeniu pandemii wróci ona do normy. Wiele krajów europejskich, w tym Polska, od lat pracuje nad dywersyfikacją dostaw gazu, a naturalnym kierunkiem wydaje się być tutaj Morze Północne. Być może poszczególne rządy postanowią też wykorzystać słabą pozycję rosyjskiego giganta do wynegocjowania lepszych cen oraz warunków dostaw.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie